Przebój festiwalu w Cannes, najnowszy film Hlynura Pálmasona (Biały, biały dzień) to wirtuozerski popis reżyserii, przepiękne sfilmowane kino drogi, błyskotliwe i pełne czarnego humoru. Spektakularne, dramatyczne, a przy tym kapryśne pejzaże Islandii na bieżąco referują nam stan ducha bohaterów: wizualizują surowość zasad, portretują zlodowacenia duszy, zapowiadają spiętrzenie konfliktów. Przez zimne strumienie, nagie skały i szmaragdowe mchy zmierza ku nowej parafii luterański ksiądz Lucas. Młodemu Duńczykowi towarzyszy lokalny przewodnik Ragnar. Od początku ich relacja pełna jest napięć, bowiem kapłan ma misję i pasję kolonizatora, którym starzec uparcie się przeciwstawia. Godland jest filmem o kamienistej drodze życia, samotności i relacjach z Bogiem. Ale także o artyście, który zamraża i utrwala życie na szklanych negatywach – zupełnie jak lodowiec.